środa, 25 września 2013

Morze tabletek i ocean chusteczek



Zostałam dziś (znowu) w domu, jestem "chora" i w dodatku zebrało mi się na wspominki i pisanie. Chora jak chora, od paru dni coś mnie trzyma, ale dziś olałam całe życie, głównie dlatego, że wczoraj dopadłam domową apteczkę razem z moją rodzicielką i razem zaczęłyśmy się leczyć, a domowa klinika lecznicza Malutych została na nowo otwarta na czas nieokreślony. W każdym razie, wyłączyłam się z codzienności z lenistwa.. i bólu głowy.

wtorek, 27 sierpnia 2013

Liebster Blog Award, pretekst do pisania. #2



MATKO, ZAPOMNIAŁAM!
Także to jest tak, że niedawno, przy ostatnim poście zostałam znowu nominowana do LBA, kiedy dzisiaj zabrałam się do pytań, okazało się, że mam jedną nominację zaległą. Dlaczego? Bo odłożyłam sobie "na później" nominowanie innych blogów. Tak więc, dwa razy będę odpowiadać, będą dwa posty, nominacje będą przy następnym. W sumie, nie mam pojęcia... jak to się stało. Zaniedbałam. MOJA WINA, MOJA WIELKA.
----------------------------------------------------------


piątek, 2 sierpnia 2013

Pozdrawiam fashionerki.


Spieprzyłam. Spieprzyłam tło. A raczej szablon. W najmniejszym nawet stopniu nie nadaję się do grafikowania i grzebania w tych wszystkich projektach. Spieprzyłam. Jakby ktoś chciał się pomęczyć z dopasowaniem szablonu do tła z moją ukochaną kawą, to zapraszam do kontaktu. Bo ja to spieprzyłam. A chciałam mieć tak ślicznie wszystko poukładane jak połowa tych bloggerowych fashionerek. W pisaniu i tworzeniu nie raz mają bałagan, zamęt i "burdel", ale oprawę graficzną bloga potrafią zrobić. ;o Nie, ale nie chce kosmosu. Kosmos to przeżytek. A przy kawie piszę 2/3 postów. Moja kawusia na tle jest idealna.
Tylko ten szablon. Wracając do fashionerek. Co ja bym bez nich zrobiła?

piątek, 26 lipca 2013

sparzone tyłki, pardon, "pupy"



O nie, ja w słońcu siedzieć nie będę. Tyle się nachodziłam w tym skwarze, a teraz mam się jeszcze grzać w upale, jak słońce napierdziela cztery razy bardziej niż gdziekolwiek, kiedykolwiek? Po moim trupie.

sobota, 29 czerwca 2013

Lato, wakacje i komary.



Błagam o wybaczenie, że nic długo nie pisałam. Załóżmy, że to był taki test sprawdzający wytrzymałość bez mojego bloga, na wypadek wyjazdu.

Czy jest ktoś jeszcze, komu specjalnie na wakacjach nie zależy? Są, bo są, ale nie odliczałam dni do czerwca. Wystarczyłby mi trzytygodniowy urlop i maksymalne zapchanie wolnego czasu. Przydałby mi się poradnik "Jak nie zmarnować wakacji?".

czwartek, 30 maja 2013

Jak wyleczyć się z depresji...


 ... czyli kolejny chwytliwy tytuł, żeby zwiększyć statystyki. Długo mnie nie było, a co za tym idzie? Opuszczacie mnie wszyscy. O depresji piszę, bo samą mnie takowa dopadła. I do tego ta piękna pogoda. Dawno moje oczy słonka nie widziały. No kto by pomyślał, maj jest. Ja osobiście wpadam w depresję jak...

sobota, 11 maja 2013

my artyści.






Nie wiem, czy to nie za wiele, nazywać siebie artystą. Potrzebowałam chwytliwego tytułu. Ale od dziecka malowałam, rysowałam, nawet lubiłam paprać się modelinami, plastelinami i całą resztą papek, z których można było coś wyrzeźbić... Ulepić. Teraz chyba mi przeszło, przerażająca jest dla mnie myśl, o bawieniu się jakimiś glinami, gipsami, czymkolwiek, co mi wejdzie między palce i ubrudzi. Chyba pozostała mi tylko miłość do malowania. I postanowiłam się zapisać na jakieś kursy rysunku, nareszcie. Nawet podobno mi to rysowanie wychodzi. Podobno, bo ja patrząc moim krytycznym okiem na swoje "dzieła", zazwyczaj dochodzę do wniosku, że są to bazgroły gorsze od chaotycznych kresek dwulatka. Ale podobno jestem niezła w te klocki. Swoją drogą w dzieciństwie też lubiłam klocki.

wtorek, 30 kwietnia 2013

work, school and some other shit.


Żeby nie było, wcale nie propaguję nienawiści do pracy i szkoły. Wręcz przeciwnie. Bez pracy i szkoły życia by nie było. A raczej nic w tym życiu. To tak dla jasności, po prostu na poczekaniu wymyśliłam tytuł. Zawsze wymyślam tytuły na poczekaniu....

Zabieram się do tego posta już czwarty raz i za każdym razem mam mniej w głowie. Teraz to mi już całkowicie wypadły wszystkie pomysły. Ale zobaczymy, jakoś to będzie, spróbuję napisać całkowicie bez zastanowienia, z głębi serca. Wybieram się już dłuższy czas do biblioteki, chyba czas się zmobilizować. A tymczasem zabrałam się po raz kolejny do czytania pamiętnika narkomanki. Moja pierwsza książka Rosiek. Nawet nie pamiętam czemu się kiedyś za nią zabrałam. Być może dlatego, że zderzyłam się z "ciemną stroną" mojego otoczenia i dostrzegłam "zło", które wbrew moim wyobrażeniom było znacznie bliżej. Dostrzegłam ćpunów, alkoholików, schizofreników, wszystkich. Mam syndrom prześwietlania ludzi. Kocham patrzeć ludziom w oczy. W oczach widać wszystkie uczucia, problemy. Oczy to zwierciadło duszy, nawet najbardziej fałszywe osoby się przez nie nie zakryją.

czwartek, 18 kwietnia 2013

gusta i guściki.



Siedzę i obserwuję znajomych, duże dzieci w mojej szkole, narzekających starszych ludzi, pseudo-patologiczne typy, które myślą, że przez swoje pseudo-umęczenie będą fajniejsi, bogatych szczęściarzy, sympatycznych wesołków, gburowatych pesymistów, artystów, intelektualistów, hot trzynastolatki i internet i doszłam do wniosku, że wszyscy niby nie wtrącają się do cudzego życia  i niby się tylko swoimi sprawami interesują ale w rzeczywistości walczą o swoje "prawa" na krwawej arenie swoich humorów. Muzyka? Podziały na gatunki muzyczne są śmieszne.

wtorek, 16 kwietnia 2013

Wehikuł czasu, królestwo za wehikuł czasu.



Nie wiem dlaczego, wszyscy (no, prawie wszyscy), którzy czytali mojego ostatniego posta doszli do wniosku, że mam jakąś depresję, doła i mi dawali przeróżne rady, żeby się nie przejmować. Co prawda mamusia ostatnio przerywając mi mój po-weekendowy  odpoczynek zasugerowała, abym wyszła na balkon, do słonka, bo to podobno poprawia pracę mózgu i poprawia humor. A ja podobno wpadam w tą okropną depresję. Jak już własna matka zaczyna tak uważać, to znaczy, że jest źle. To chyba znaczy, że czas przerwać zimowy sen i ponownie otworzyć się na świat. Nie, wcale nie jest mi smutno, jestem po prostu zmęczona, wraz z wiosną przyszło dużo postanowień, obietnic, obowiązków i się znajomi nagle odzywają. Nie wiem jaka jest tego przyczyna, czyżby też się budzili? Czy oczekują, że z okazji wiosny powracają dekolty, a co za tym idzie, cycki wychodzą?

środa, 10 kwietnia 2013

Wyjątkowo depresyjny wpis.




Mam paskudny zastój w pisaniu, tak mi się ciężko myśli, że po kilku zdaniach nie wiem o co mi chodziło i zamykam laptopa. Ale bez tego wylewania swoich brudów i smutków na blogu poczułam nagłą pustkę. I nawet chciałam zacząć pisać znowu na jakieś konkretne tematy, ale słabo mi idzie.

piątek, 29 marca 2013

nocne rozterki Patryszji. #1



Posty tego typu wymyśliłam wczoraj wieczorem. Pamiętam, że była równa 12:00 (jak kto woli - 24.00). Jeszcze niedawno (czytaj: w wakacje) ta godzina była dla mnie początkiem nocy, ale wczoraj to się akurat zdziwiłam, że jeszcze nie spałam. Wpływ zajęć szkolnych od samego rana na mój naturalny zegarek w głowie.Od kiedy tylko w pierwszej klasie podstawówki rozpoczęła się moja męka z codziennym wstawaniem obiecałam sobie odnaleźć pomysłodawcę wczesnych godzin edukacji. Wspomniany geniusz wciąż poszukiwany. Lubię spać.